17 lipca Maria obudziła się z uśmiechem na ustach, po raz pierwszy od długiego czasu. W końcu kilka dni długo wyczekiwanego odpoczynku! Postanowiła ten czas spędzić zupełnie inaczej, niż do tej pory. Wynajęła domek w górach. Okolica była piękna, jak namalowana. Ogromna łąka z mnóstwem kwiatów, niedaleko malutki strumyczek, którego wesołe szemranie słyszała nawet tu, z werandy, na której postanowiła zjeść ulubione śniadanie - tost z jajkiem i awokado. Upajała się widokami popijając mocną, czarną kawę. Rozmyślała, jakie to dziwne, że tak jej dobrze w tej błogiej ciszy i tak kojąco wpływają na nią widoki przyrody. Uważała się za osobę lubiącą szybki rytm życia, gdy wokół dużo się dzieje, lubiła wyzwania, a jej grafik pękał w szwach od nadmiaru obowiązków, którym umiała sprostać bez problemu. Ostatnio tylko jakoś zapał gdzieś się ulotnił, była bardziej rozdrażniona, a dodatkowe zajęcia zamiast radości, przynosiły zmęczenie i brak satysfakcji. Od jakiegoś czasu podświadomie pragnęła spokoju, wyciszenia, zmiany w życiu. I tak, korzystając z urlopu, znalazła się w chatce w górach. Pochłonęły ją widoki i dźwięki przyrody, szum liści poruszanych wiatrem, ciepło słońca na skórze, szmer strumyka i te zapachy, zupełnie inne niż w mieście! Nagle ocknęła się z zamyślenia. Stała pośrodku łąki z kubkiem niedopitej kawy, dotykając delikatnych płatków jakiegoś kwiatka. Jak się tu znalazłam? - Pomyślała. Na jej wyciągniętej dłoni usiadł motyl. Piękny niebiesko-czarny, z jedną białą, małą plamką na skrzydełku. Maria trochę się przestraszyła, bo nie nawykła do tak bliskiego kontaktu z naturą. Motyl z dłoni przefrunął na jej ramię, nie zamierzał odfrunąć. I tak z nowym „przyjacielem” poznawała okoliczną przyrodę. Późnym popołudniem zmęczona i głodna wróciła do chatki i odkryła z zaskoczeniem, że jej kompan nie odfrunął, siedział nadal na ramieniu. Wyniosła go do ogródka, ale gdy udała się z powrotem, zaczął za nią lecieć. Jesteś zupełnie jak pies - powiedziała rozbawiona. I tak wspólnie "przygotowali i zjedli" posiłek. Dopiero gdy słońce zaczęło chować się za górami, motyl zamachał kilka razy skrzydłami. Jakby się żegnał. - Pomyślała. I odleciał. To spotkanie było początkiem wielu zmian w życiu Marii.
Takie motyle kupisz TUTAJ