Zwierzęta mocy - preludium

Buon giorno 🙂

Ostatnio, przeglądając pomysły AB way to You, natknęłam się na temat o zwierzętach mocy. Nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła dopytywać, skąd się zrodził taki projekt. Okazało się, że dziewczyny sporo na ten temat wiedzą, a Beata ma nawet swoje zwierzę mocy. Zainteresowało mnie to zagadnienie na tyle, iż postanowiłam raz na jakiś czas przybliżyć Ci jakieś zwierzę i jego moc. A zacznę właśnie od Beaty, z którą przeprowadziłam wywiad. Nie od razu się zgodziła, ale w końcu dała się namówić 😎
Temat dotyczy co prawda konkretnej sprawy, ale dzięki rozmowie możesz się o Beacie też czegoś więcej dowiedzieć.

A: Skąd w ogóle pomysł na projekty o zwierzętach mocy? Naprawdę istnieje coś takiego?

B: Tak, wierzę w takie rzeczy. Jeśli się zastanowić, to większość z nas otacza się jakimiś symbolami, przedmiotami, które coś dla nich znaczą, o czymś przypominają, czy po prostu mają przynosić szczęście. Nie każdy natomiast przyznaje się do tego, obawiając się wyśmiania i krytyki ze strony innych.

A: Ponoć sama masz taki tatuaż. Zanim zdradzisz, co to za zwierzę, powiedz, skąd w ogóle pomysł na tatuaż? Gdy Cię poznałam, sprawiłaś na mnie wrażenie osoby... Nie wiem, jak to ująć, żebyś mnie dobrze zrozumiała. Kiedyś uważałam, że tatuaże są dla ludzi, którzy lubią zwracać na siebie uwagę, są bardzo przebojowi i mega odważni. Teraz sama mam tatuaż i wiem, że robią sobie je również osoby nielubiący wokół siebie jakiegoś szumu, osoby spokojne i walczące z brakiem odwagi. Ale jakoś do Ciebie mi to nie pasowało, bo na początku widziałam Cię, jako osobę „zbyt praktyczną” na tatuaż.

B: Podobno sprawiam takie wrażenie (śmiech). Jestem praktyczna, to fakt, ale to nie przeszkadza mi ani w nutce szaleństwa, ani w otwartości na nowe doświadczenia.

A: Tak więc skąd decyzja o zrobieniu sobie tatuażu?

B: Rzadko oglądam telewizję i nie lubuję się w programach typu reality show, ale wiele lat temu wciągnęłam się w jedną z produkcji i z zainteresowaniem oglądałam kolejne odcinki, kiedy tylko czas mi na to pozwalał. Było to „Miami Ink - studio tatuażu”. Grupa przyjaciół, znana jako utalentowani mistrzowie tatuażu, otwiera swój salon na Florydzie. Ami James, Chris Nunez, Chris Garver, Darren Brass oraz Kat Von D, to naprawdę artyści. Wcześniej nie miałam pojęcia, że tatuaż może być tak niesamowity, że może być właściwie dziełem sztuki. Wcześniej też myślałam, że tatuaże są dla ludzi z trochę innego świata niż ja, albo dla dziewczyn, które chciały po prostu mieć kwiatka czy motylka na łydce lub ramieniu, bo im się po prostu podoba. Program rzucił mi całkiem inne światło na całą sprawę. Oglądałam i słuchałam historii ludzi, którzy decydowali się na tatuaż, historii o tym, jakie ma mieć dla nich znaczenie, o czym im przypominać, co lub kogo symbolizować. Zobaczyłam, że to nie musi być zwykła ozdoba, zachcianka. Wtedy zakochałam się w tatuażach i poczułam nieodpartą potrzebę zrobienia sobie „dziary”. Niestety nie od razu mogłam ziścić swoje marzenie, a okazja nadarzyła się dopiero po latach. Wtedy byłam w stanie podjąć już bardzo dojrzałą decyzję, wiedziałam, że mój tatuaż ma mieć duże znaczenie dla mnie, nie na pokaz, ma nieść przesłanie, a przede wszystkim przypominać mi o czymś ważnym.

A: To powiedz w końcu, co jest?

B: Co prawda nie jest to „typowe” zwierzę, ale jednak zwierzę 😉 - chodzi o mitycznego ptaka.

A: Fenix?

B: Dokładnie🙂

A: Dlaczego akurat ten symbol?

B: Jak już wspomniałam, nadarzyła się okazja, myśli o tym też miały czas dojrzeć, sprecyzowały się i byłam pewna na 100%, że chcę właśnie Fenixa. A czemu Fenix... Każdy z nas ma swoją drogę do przejścia, swoje wzloty, upadki, porażki i sukcesy. Każdy z nas też różnie sobie radzi z tymi upadkami, jedni lepiej, drudzy gorzej. Ja także miałam w życiu upadki, po których musiałam się podnieść, a każdy z nich sprawiał, że stawałam się silniejsza. Chociaż nie od razu to zauważyłam, ta świadomość przyszła z czasem. Fenix, symbol słońca, ptak, który symbolizuje odrodzenie duchowe – to było to. Po kolejnym „upadku”, kiedy znowu musiałam się podnieść, przemknęło mi przez myśl, że jestem jak ten Fenix z popiołów... No i zapaliła się żaróweczka, błysnęła genialna myśl: tak, to jest to! To jest to, co chcę mieć na stałe na swoim ciele. Symbol, który ma mi przypominać o tym, że dam radę, że jestem silna i nawet, jak coś mnie znów powali, to ja i tak wstanę, odrodzę się, jak ten piękny, mityczny ptak.

A: Super historia, lubię takich słuchać. A czy poza tymi wiadomościami o Fenixie wiesz coś jeszcze?

B: Jasne. Zainteresowałam się tematem i chciałam wiedzieć trochę więcej. Pierwsze wzmianki o Fenixie pojawiły się w mitach egipskich, czy greckich, ale tak naprawdę ma on swoje odpowiedniki w wielu krajach. Najczęściej jest przedstawiany ze złoto-czerwonym upierzeniem, jako barwy ognia, chociaż są też wzmianki o upierzeniu purpurowo-złotym. Wyglądem przypomina orła, ale niektóre podania mówią również o wyglądzie pawia. Według legend jest to ptak nieśmiertelny, który odradza się na nowo z popiołów, dlatego jest tak silnym, wzniosłym i ważnym symbolem odrodzenia i transformacji.

A: Trochę też szperałam w poszukiwaniu informacji przed tą rozmową. Faktycznie jest to nie tylko piękny, ale sporo mówiący symbol.

B: A wiedziałaś na przykład, że wiele krajów czy miast współcześnie używa Fenixa, jako symbolu po różnego rodzaju tragediach, jakie ich naznaczyły? Też utożsamiają się w jakiś sposób z tym mistycznym ptakiem.

A: Ta informacja mi umknęła 🤔 - przyznam, że nie słyszałam o tym. Jakie na przykład miasto?

B: San Francisco. Fenix na fladze tego miasta symbolizować ma odrodzenie miasta po silnym trzęsieniu ziemi w 1906 roku. Tak naprawdę można znaleźć wiele wzmianek o krajach, dla których ptak ten jest symbolem ich osobistej walki i przemian. Zainteresowanych zachęcam do poszukiwań. Ja już nie będę się tyle produkować o historii, bo nie chcę zanudzić 😏

A: Ok, to już nie ciągnę za język. Powiedz mi jeszcze, czy faktycznie odczuwasz, że ten tatuaż ma na Ciebie wpływ, ma takie znaczenie, jakiego się spodziewałaś? Czy może o nim zapominasz czasami?

B: Już od jakiegoś czasu dumnie noszę swego Fenixa na łopatce, kilka ładnych lat, ale nigdy o nim nie zapominam. W trudnych chwilach, w momentach jakiegoś zwątpienia, jakie się czasem z różnych powodów zdarzają, ten tatuaż przypomina mi, kim jestem – silną kobietą. I że kolejny raz sobie poradzę. To mój wyjątkowy Fenix, mój symbol, z którego (oprócz najwspanialszej na świecie rodziny i przyjaciół) czerpię siłę i zmieniam się, mam nadzieję, że cały czas na dobre 🙂

A: I to właśnie od tego ptaka zrodził się pomysł na kolekcję zwierząt mocy?

B: Dokładnie. Pomyślałam, że skoro wiele osób ma swoje zwierzęta mocy, chce je mieć przy sobie, to można to wykorzystać w temacie biżuterii.

A: Podkreślasz osobisty charakter tego tatuażu, a ja nieśmiało chciałam spytać, czy pozwolisz na zdjęcie Twojego Fenixa... Jest naprawdę piękny i chciałabym przedstawić go na naszej stronie.

B: Na początku tak chciałam, żeby był bardziej mój i nie chwaliłam się nim. Ale po kilku latach trochę inaczej podchodzę do tego i nie ma już dla mnie problemu, żeby pokazać to, co daje mi siłę. Ten Fenix i tak jest i będzie mój😉

A: Świetnie! Dzięki, że dałaś się namówić na taki wywiad. Mam nadzieję, że drugą połowę zespołu też uda mi się na to namówić niedługo.

B: Powinno się udać, skoro na pierwszy ogień już poszłam ja😉

Koniec wywiadu. Starałam się być jak najbardziej profesjonalna i zdobyć jak najwięcej ciekawych informacji. Co prawda nie jest to mój pierwszy wywiad, ale wcześniejsze były z osobami obcymi, z którymi nie wiązała mnie ani współpraca, ani sympatia, więc to trochę coś innego.

Wracając do projektów biżuterii ze zwierzętami mocy, to dla mnie super pomysł. Taka alternatywa na posiadanie swojego symbolu, czegoś, co daje siłę, kiedy na przykład baaaardzo byśmy chcieli tatuaż, ale boimy się igieł 😉

A jakie są Twoje talizmany, symbole? Jest coś takiego, co Ci daje siłę? Poznam chętnie Twoją historię, pisz w
komentarzach, pogadajmy 🙂

Poniżej fotka Beaty i Jej Fenixa, a propozycje biżuterii z tym zwierzęciem mocy znajdziesz TUTAJ 👈 SPRAWDŹ

P.S. W razie uwag wyjaśniam: zgodnie z uchwałą Rady Języka Polskiego z grudnia 2008 r. możemy pisać zarówno Feniksa, jak i Fenixa. A że Beata stanowczo twierdzi, że ma Fenixa, to jest Fenix, a nie Feniks 🙃

Do następnego poczytania.

Ciao! Abi 🍀