Historia Lei

 

LEA

5 lat wcześniej

Wiek: 23 lata.
Budowa ciała: od zawsze szczupła. O wiele za szczupła. Niewielki biust, wąskie biodra i brak talii. Można powiedzieć, że chłopczyca, ale w negatywnym znaczeniu. Taka „rozciągnięta” wzdłuż.
Styl ubierania: brak stylu. Luźne spodnie, luźne bluzki (czytaj: worki), sportowe buty. Jak coś na jakieś przymusowe wyjście, to ewentualnie spodnie rurki, jakaś długa prosta bluzka i jak najmniejsza torebka. Wszystko, żeby jak najmniej rzucać się w oczy.
Typ urody: też do niczego. Obecnie coraz bardziej popularny, nazywany androgynicznym. Ale w czasach mojej wczesnej młodości bynajmniej nie przysparzało mi to popularności.
Zalety: brak.
Wady: milion. I jeszcze to dziwne imię!
Makijaż: brak. Po co? Żeby jeszcze dziwniej wyglądać?
Biżuteria: jak wyżej. Do mojego typu urody i tak nic nie pasuje. Jak już, to malutkie kolczyki wkręty. Ledwo widoczne.
Co chcesz robić w życiu: nie wiem. Żeby tylko było jak najmniej kontaktu z ludźmi.

Obecnie

Wiek: 28 lat.
Budowa ciała: szczupła. Nie muszę martwić się o dodatkowe fałdy, czy nadwagę. Oczywiście biust niewielki, wąskie biodra i brak talii bez zmian. Na szczęście jest mnóstwo tricków, które skutecznie pomagają w tym temacie.
Styl ubierania się: bluzki z falbanami, rękaw najlepiej do łokcia, sukienki w duże kwiaty (wiem, wiem, duże wzory powiększają, ale ja akurat nie muszę się o to martwić), proste dżinsy z niższym stanem, plisowane spódnice koniecznie z paskiem w talii, marynarki z wcięciem, profilowane bluzki, spodnie w stylu alladynek. Duże torby. I oczywiście wysoki obcas. Także jest w czym wybierać :)
Typ urody: androgyniczny, nietypowy, ciekawy.
Zalety: okazuje się, że nawet sporo. Łącznie z oryginalnym imieniem ;)
Wady: oczywiście! Chociaż wcale nie aż tyle, jak myślałam kiedyś. Ale bardzo dobrze, że są, bo praca nad nimi daje mi siłę do pozytywnych zmian w sobie.
Makijaż: jak najbardziej. Odpowiednio dobrany do moich rysów.
Biżuteria: tak, tak i jeszcze raz tak! To kolejna pomoc (razem z ubiorem, fryzurą i makijażem), dzięki której przestałam mieć kompleksy. A właściwie od biżuterii się zaczęło. 2 lata temu poznałam dziewczynę, która zajmuje się tworzeniem różnych tego typu dodatków. Kiedyś byłam w jej pracowni i zaproponowała, żebym sobie przymierzyła jakieś naszyjniki, kolczyki i tak dalej. Wiadomo, że ja od biżuterii z daleka się od zawsze trzymam, ale nie chciałam być niemiła. Przyniosła całą masę produktów mówiąc, że one idealnie się nadają do mojego typu sylwetki i rysów twarzy. Powiedziała, że skoro nie mam talii, to można ją sobie „zrobić” długim naszyjnikiem w kształcie V. Założyła mi na szyję jeden z przyniesionych przedmiotów – długi naszyjnik z przepiękną sową. Nigdy nawet nie widziałam takiej biżuterii. Powiedziała, że jak są małe piersi, to na przykład można odwrócić od nich uwagę kładąc nacisk na ozdobę uszu i dłoni, czyli większe kolczyki o opływowych kształtach i do kompletu jakaś masywniejsza bransoletka. Z innych dodatków na pewno większa, miękka torebka. Zbyt mała może powodować, że będę wyglądać na jeszcze wyższą, a taka większa i miękka nada mi kobiecości. Wytłumaczyła, że do kwadratowej twarzy idealne są na przykład kolczyki w kształcie łezki albo okrągłe, bo optycznie łagodzą ostrzejsze rysy. Przyłożyła dużą kroplę z żywicy do mojego ucha. Do drugiego, dla porównania pokazała kolczyki kwadraty. Ku mojemu zdumieniu zauważyłam różnicę! Stałam tak w tej całej biżuterii gapiąc się w lustro na osobę, której nie znałam. Kobietę, która wygląda, jak by miała pełniejsze kształty, bardziej delikatną twarz, nawet namiastkę seksapilu! To był dla mnie przełomowy moment w życiu. Od tej pory zainteresowałam się wszystkim, co pomaga mi poczuć się lepiej w moim ciele. Co pomaga uwydatnić walory sylwetki, a ukryć mankamenty. Zainteresowałam się pracą nad sobą, nad miłością do siebie. Wiem, że teraz jestem już inną osobą i bardzo mi się to podoba. A sowa stała się moim ulubionym dodatkiem, zwłaszcza w zawieszkach przy torebkach...
Co chcesz robić w życiu: pomagać ludziom z problemami, jakie sama miałam. Pomagać, podpowiadać, doradzać. Zależy mi na kontaktach z innymi i na dzieleniu się wiedzą. Zaczęłam od autorki biżuterii, która mi tak pomogła. Byłam jedną z osób, które szczerze namawiały ją na wyjście do szerszego grona ludzi ze swoimi projektami i poradami. A teraz właśnie czytasz tekst na jej blogu ;)
Nie chcę już uciekać, lubię być wśród ludzi. Nabrałam odwagi, pewności siebie, jestem po prostu szczęśliwa. Wiem, totalna zmiana, nie? ;)

Jeśli interesuje Cię sowa, jako zwierzę mocy, zajrzyj TUTAJ. Tam też zobaczysz produkty, jakie możesz kupić. Oczywiście z motywem sowy 😎